poniedziałek, 14 lutego 2011

Gwatemala - kolorowy cmentarz w Sololi

Stacjonując w San Pedro, jedną z wycieczek, jakie warto odbyć, jest przejażdżka na targ do Sololi. Samo miasteczko, aż trudno w to uwierzyć, ale wznosi się aż ok. 600 m ponad poziomem wód jeziora Atitlan, przez co zwane jest "balkonem" tego jeziora. Trudno uwierzyć, bowiem wypełniony do ostatniego miejsca lokalny chicken-bus dość sprawnie i stosunkowo szybko pokonuje tą wysokość wspinając się serpentynami znad jeziora z miejscowości Panachachel do centrum Sololi na wysokość ponad 2100 m npm. O targu w Sololi w przewodnikach można wyczytać, że to jeden z bardziej kolorowych i interesujacych targów w Gwatemali lub przynajmniej w tej jej części. Rzeczywiście, jest ciekawy i urozmaicony. Jednak przewodnik nic nie wspomina o jeszcze jednej atrakcji. Jest nią duży, kolorowy cmentarz. Leży w dolnej części miasteczka. Łatwo do niego trafić schodząc z głównego placu w dół w kierunku drogi z Panachachel. Zresztą rzuca się w oczy już na wjeździe do miasta. Jadąc chicken-busem nie sposób go nie zauważyć, choć w pierwszej chwili, nie świadom jego istnienia, można się chwilę zastanawiać czym są owe kolorowe "domki".


Cmentarz rzeczywiście z daleka wygląda, jak gęsto zabudowane osiedle miniaturowych domków. Wchodząc do wewnątrz dowiemy się dlaczego tak się prezentuje. Otóż groby nie są takie, jakie znamy z naszej rzeczywistości. Są to graniastosłupowe "klocki" z tablicami umieszczanymi na frontowej ścianie w wielu rzędach, natomiast trumny są umieszczane pod ziemią. Obok każdej tablicy zrobiono wazon na kwiaty. Z tej możliwości mieszkańcy korzystają bardzo często, bowiem kwiatów, zwłaszcza tych suszonych jest dużo. Cmentarz też nie jest pusty, ciągle widać osoby przynoszące kwiaty. Do tego każdy z "domków" pomalowany jest na różny, jaskrawy kolor, co przy pełnym słońcu, którego tu nie brakuje, dodaje intensywności kolorystycznej i swoistej pogody temu miejscu.


Jakkolwiek mnóstwo tu kwiatów, tak nie ma śladu po świeczkach i zniczach. Za to zmarli leżą w sąsiedztwie oddalonego o szerokość jeziora Atitlan Wulkanu Toliman, za którym z tej perspektywy czai się wyższy Wulkan Atitlan (3535 m npm).


Odnosi się wrażenie, jakby miejsce usytuowania cmentarza nie było przypadkowe. Być może jakieś prawdawne wierzenia Majów zadziałały tu podobnie, jak w Jerozolimie, gdzie Żydzi chcą być chowani na zboczu Góry Oliwnej na najstarszym żydowskim cmentarzu świata, z którego - jak wierzą - ruszą za Mesjaszem pierwsi zmartwychwstani przez Złotą Bramę do Świętego Miasta.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz